Qingdao – poczuć Niemczech w Chinach

Przez cztery miesiące od stycznia do kwietnia moje życie było bardzo ponure. Gdy wszyscy podróżowali, bo obchodziliśmy Chiński Nowy Rok, ja musiałam siedzieć w Chengdu. I opiekować się psem kolegi, co uznaję za dosyć symboliczną rzecz, bo mamy teraz Rok Psa.  Przez dwa miesiące byłam w bólu i pod kontrolą lekarzy po operacji jaką przechodziłam w styczniu. Kolejne dwa miesiące stanowiły dla mnie powolne wracanie do życia. To znaczy wreszcie zaczęłam wychodzić więcej do ludzi, wróciłam na yogę i ćwiczyłam bardzo delikatnie. Musiałam się nauczyć akceptować zmiany pooperacyjne na ciele. Gdzieś tam z tyłu głowy próbowałam zluzować – ciągle wydawało mi się, że moja choroba wróci,a ja będę w tym samym parszywym miejscu.

Gdy przyszła połowa kwietnia, stwierdziłam, że nie pozwolę, aby własne obawy i myśli o swój stan zdrowia zamknęły mnie w klatce. Do tego stopnia, że nigdzie nie pojadę, będę czekać jak ciele na samolot do Polski. Wyciągnęłam komórkę i bez większego namysłu kupiłam sobie bilety do Qingdao. Chciałam się odchamić w majówkę. Przy okazji zobaczyć czy naprawdę, można poczuć się tam jak w Niemczech.

Qingdao – co jest, gdzie to jest, dlaczego tam

Otóż marzyła mi się odskocznia nad morzem lub oceanem. Tam gdzie będę mogła usiąść, odsapnąć, popatrzeć na statki, gdzie szum wody mnie uspokoi i słońce muśnie policzek. Jestem trochę dzieckiem szczęścia, łatwo przychodzi mi nawiązywanie znajomości, więc praktycznie wszędzie mam przyjaciół. Tak było i tam.  W Qingdao mieszka moja koleżanka. Upiekłam zatem dwie pieczenie na jednym ogniu – z jednej strony wypoczynek, z drugiej pielęgnacja znajomości.

Qingdao położone jest w północno – wschodnich Chinach, prowincja Shandong. W tłumaczeniu na polski Qingdao oznacza zieloną wyspę. Niestety nie jest to chińska Irlandia.  Uważane jest za jedno z najbardziej atrakcyjnych miast do życia w Chinach. Nie dosyć,że mają tam super klimat, Qingdao wydaje się mega przytulne…. Otacza je ocean. Drogi są wąskie, trochę jakby płynące z góry na dół. Do tego jest niesamowicie czyste i co ciekawe – przepełnione niemiecką architekturą. Spacerując po Qingdao człowiek czuje się jak w Europie.  W porównaniu do Chengdu jest o wiele mniej zatłoczone, a ludzie bardziej grzeczni. W XIX wieku miasto to zostało wydzierżawione Cesarstwu Niemieckiemu. To dzięki Niemcom się świetnie rozbudowywało. Niemcy zainwestowali w port oraz linię kolejową. Wszystko było tam prawie że mlekiem i miodem płynące do czasu I wojny światowej, gdzie zostało podbite przez Japończyków. Qingdao do Chin wróciło dopiero w 1922 roku, choć pod okupacją japońską pozostało do 1945.

Ludzie z Qingdao – jedni z najmilszych w Chinach

W zasadzie przekonałam się o tym zaraz po wylądowaniu. Przyleciałam do Qingdao 1 maja, czyli w Święto Pracy, które Chińczycy też obchodzą. Ku mojemu zdziwieniu nie było taksówek na lotnisku, a że mocno padało, nie chciałam się tułać komunikacją miejską. Zadzwoniłam po “didi” – czyli chiński Uber. Przyjechał po mnie kierowca, dosyć sympatyczny, choć odrobinę się stresował, czy na pewno rozumiem jego dialekt. Prawdę powiedziawszy dialekt w Shangdongu jest dosyć prosty do zrozumienia. Mój hostel był ulokowany w niewidocznym miejscu. Zanim wysiadłam zadzwonił z mojej komórki na recepcję dopytać się gdzie mam się udać. Inny kierowca skasował by kasę i rzucił wzrok: “radź sobie sama”.

Kolejny poznany kierowca powiedział mi tam, że nawet jakbym się zgubiła na mieście to nie szkodzi. Wystarczy, że podejdę do kogoś i poproszę o pomoc, to nie dosyć, że mi wszystko wyjaśnią, mogą być tak nadgorliwi, że pomogą do hostelu wrócić.

Jak spędziłam swój pierwszy dzień w Qingdao?

Gdy zameldowałam się w hostelu czekałam na koleżankę. Podjechała po mnie samochodem. Pierwsze pytanie – to co chciałabyś zobaczyć? Ja bez wahania odpowiedziałam, że ocean. Więc pojechałyśmy do mostu Zhan. Było trochę wietrznie i zaczynało się robić nieprzyjemnie. Ponieważ Chińczycy nie musieli iść do pracy, było ich tam całkiem sporo. Przeszłyśmy po mieście i gdy chciałyśmy wrócić z powrotem zaczęła się ulewa. Tak stałyśmy i stałyśmy i stałyśmy, aż w końcu stwierdziłyśmy, że padać nie przestanie i się ruszyłyśmy.  Nie było sensu tego dnia spacerować gdziekolwiek, bo człowiek byłby przemoczony do szpiku kości. Moja koleżanka zaprosiła mnie do siebie, żebym poznała jej męża i pojadła owoców morza zrobionych po ichniemu.

Jak się zachować w gościach u Chińczyków?

Trochę było mi głupio, bo do chińskiego domu nie przychodzi się ot tak bez niczego w gości, ale nie miałam gdzie kupić prezentu. Może być to coś skromnego jak owoce. Ważne,żeby był oddany szacunek dla gospodarza. Zawsze się dostaje papucie, bo nie można chodzić w butach po domu. Na pytanie czy się chce ci się pić – grzecznie się odpowiada nie. Gospodarz i tak ci da – przynajmniej – szklankę z gorącą wodą albo herbatą. Chińczycy zawsze przygotowują kilkanaście dań, martwią się, że może być za mało dla gościa. Na talerzu jak się człowiek naje najlepiej coś zostawić, inaczej jak talerz pusty będą dalej dokładać. Tak samo trzeba uważać na ułożenie pałeczek, nigdy nie wolno ich zostawić w pozycji pionowej na przykład wbitej w ryż, bo kojarzy im się z kadzidłami, które pali się w świątyniach, czyli ze śmiercią.

Podczas kolacji dali mi do pojedzenia różnych krewetek, ośmiornice itp. Do tego specjalnie kupili lokalne piwo (o którym będę pisać więcej w następnych postach) do spróbowania. Z Chińczykami jak się pije jest dosyć trudno nadążyć, oni piją szybko i się szybko upijają.

Na sam koniec gospodarz odprowadza Cię przynajmniej do windy albo do schodów. W moim przypadku zamówili mi taksówkę do hostelu i odprowadzili na przystanek.

Qingdao – czy można poczuć się tam jak w Niemczech?

Jasne. Wszystko jest uwarunkowane historycznie. Mi było tam bardzo komfortowo. Nie zawsze jak odwiedzamy dane miejsce jest super pogoda. U mnie natura nawaliła pierwszego dnia. Jednak nie ma tego złego, wszystko odrobiłam później, gdy wyszło słońce. A wy macie mały przedsmak, tego co Wam jeszcze zaserwuje.

Poczytajcie również o Tajwanie:

 

Podobne Wpisy

2 Komentarze

  1. Candy Pandas mówi

    Cieszymy się, że już zdrowiejesz i wychodzisz do ludzi :* Oby drugie półrocze było dla Ciebie bardziej łaskawe :*

Skomentuj

Adres e-mail nie zostanie upubliczniony.