Szaman na Filipinach – moje doświadczenie
Gdy w ofercie Grocha z Break Da Cycle zobaczyłam możliwość zorganizowania wizyty szamana, wiedziałam, że na pewno z tego korzystam. To nawet nie chodziło w moim przypadku o samo doświadczenie, ale upewnienie się, że ze mną jest wszystko w porządku zdrowotnie. Grochu powiedział, żeby się poważnie zastanowić, czy na pewno chce się z takiej wizyty skorzystać, bo czasami lepiej pewnych rzeczy nie wywoływać. Ale ja naprawdę chciałam i czułam, że jest mi to potrzebne.
Chciałam wyleczyć się z traumy
Jak pisałam wielokrotnie u siebie na stronie na Facebooku w 2018 roku przechodziłam przez paskudną operację. Bardzo to przeżyłam, bo to była moja pierwsza hospitalizacja w życiu daleko od domu. Nie zapomnę wewnętrznego upokorzenia, gdy znajomi opróżniali mi worek na mocz. Niemocy podczas porannej higieny, gdy płacząc musiałam wyjmować przesiąknięte wydzieliną po nocy bandaże z ran, przed kolejnymi oględzinami lekarza. Nikt ze mną nie mógł wejść do łazienki, żeby mi pomóc. Tego jak dawano mi do gryzienia ręczniki w zęby, żebym nie krzyczała przy zmianie opatrunków. Gdy musiałam jeździć codziennie na konsultacje do dwóch szpitali, sprawdzać czy rany zaczynają się goić. Nie mogłam patrzeć na swoje ciało w lustrze przez długi czas. Przez dwa miesiące tydzień w tydzień sprawdzano mi krew. Gdy ktoś chciał mnie dotknąć, trzęsłam się jak fretka. Żyłam w strachu, że choroba mi się odnowi i znowu pójdę pod nóż. Tak przez kilkanaście miesięcy. Aż dostałam hipochondrii i ze zwykłym katarem potrafiłam gonić do szpitala, bo bałam się, że znowu się coś do mnie przyczepiło. Choć fizycznie codziennie było lepiej, bardzo siadłam psychicznie.
Szaman miał potwierdzić mój stan zdrowia
Grochu zorganizował wizytę. Ponieważ jesteśmy z Żabą związani on nie mógł być przy seansie. Pojechał więc na plażę. Miała mi asystować żona Grocha i tłumaczyć, co mówi do mnie szaman. Grochu mówił, że oni do lekarza nie chodzą tylko wzywają szamana, żeby leczył ich dzieci ziołami. Chyba, że dzieje się naprawdę coś poważnego, to wtedy jadą do Cebu do szpitala. Czekałam dosyć niecierpliwie i nerwowo na ławce obok naszej kwatery, na wizytę szamana. Wewnętrznie nie byłam do końca przekonana, czy robię dobrze, bałam się, że usłyszę coś, co mi się nie spodoba.
Doczekałam się wizyty znachora
Chudziutki, niewysoki gostek. Najpierw podglądałam go pokątnie jak się przygotowywał. Miał miskę z kokosa, do której kładł różne rzeczy i na koniec podpalił. Przyszedł się ze mną przywitać. Żona Grocha kazała mi się zrelaksować. Szaman patrzył się przez dłuższy czas w dym. Ja opowiedziałam o swojej sytuacji zdrowotnej, żona Grocha tłumaczyła. Powiedział, że sposób w jaki leczyli mnie Chińczycy zadziałał w stu procentach. Nie muszę się już martwić. Pytał się, czy miewam często zawroty głowy i migreny, co było prawdą (efekt życia w smogu). Powiedział, że przyniesie mi specjalnie korzenie do wygotowania i picia, gdy czuję się źle. Potem zaczął mówić o Żabie, choć nie był poinformowany, że jesteśmy razem. Mówił, że jest bardzo dużo miłości. Ale że pisze do Żaby jakaś kobieta, jednak ja mam się nie martwić, bo on ją ignoruje i jest kompletnie niezainteresowany. Dodał jeszcze, że jest jeszcze starsza kobieta, która się mną opiekuje. Najprawdopodobniej moja nieżyjąca babcia. To ona dba o moje zdrowie i bezpieczeństwo. Jednak ma słabą moc i prosi o modlitwę i mszę. Częścią wizji był jeszcze wypadek samochodowy, ale niegroźny, coś przy wymijaniu. Miałam się nim nie przejmować, bo jak mówił, babcia mnie ochroni.
Po seansie sprawdziłam informacje
Zaczęłam od Żaby. Gdy wrócił, zapytał się jak było. Opowiadam mu, że wszystko w porządku. Zawahałam się chwilę i zapytałam: ,,pisze ktoś do Ciebie? jakaś kobieta?”. Żaba blada mina. Moment ciszy. Potem mruknął: ,,może”. Ja do niego co to znaczy może, pisze czy nie pisze? Okazało się, że pisze, ale on już nie odpisuje. To ktoś z kim spotykał się wcześniej. Czyli pierwsze, co widział szaman w dymie, się sprawdziło. Później zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej o babci. Moja mama na to, że to bardzo prawdopodobne, bo babcia dawno mszy w swojej intencji nie miała. Ja zamówiłam jedną od siebie na Filipinach, moja mama zamówiła w Polsce. Możecie wierzyć lub nie parę tygodni później moja zmarła babcia śniła się wesoła i ubrana na różowo mojej mamie. A ja wypadku samochodowego nie miałam.
Różnie mówi się o wizjach szamana
Mój znajomy z RPA powiedział mi kiedyś, że jeżeli wizja jest zła, należy ją odrzucić od siebie. Czasami mogą naprawdę przestraszyć człowieka. Nasz przyjaciel, który był u tego samego szamana rok wcześniej, usłyszał, że stanie się coś zagrażającego jego życiu. Miesiąc później gdy przyleciał do Polski miał z swoim tatą poważny wypadek, auto wpadło w poślizg, samochód do kasacji, ale na szczęście im nic się nie stało. Moja Żaba u siebie we Francji też ma swojego “rodzinnego szamana”. Nawet w tym roku, gdy pojechał do domu, zobaczył się z nim. Szaman stwierdził, że ma zatkany kanał energetyczny i przez to często ma stany lękowe i problemy z bezsennością. Szaman przybliżając dłoń w okolicy klatki piersiowej Żaby odblokował kanał. Żaba czuł ból podczas seansu, a po nim na ciele został ogromny czerwony ślad, który z biegiem czasu przeistoczył się w siniaka.
Po całym dniu pełnym wrażeń
Pojechaliśmy na plażę się zrelaksować. Był to dosyć dziwny dzień, ale potrzebny. Jeżeli ktoś z Was zdecyduje się na seans z szamanem jest bardzo ważne, być powód spotkania. Nie spotykać się na zasadzie, a było w ofercie to skorzystałem. Są to osoby dosyć mistyczne. Ważne jest, żeby wierzyć w ich moc, bo inaczej można sobie zafundować zupełnie inny koniec spotkania aniżeli byśmy chcieli. Jeżeli macie problem zdrowotny, duchowny i jesteście na Bantayan u Michała możecie rozważyć udział w seansie.
Poczytaj inne moje wpisy: