Przeglądasz Kategorię

Chiny

Wiecie, że prowincja Sichuan jest prawdziwym rajem dla miłośników gór? Znajdują się w niej jedne z najpiękniejszych szczytów na świecie, tj. góry Emei, Gongga, Siguniang i tak dalej, i tak dalej… Jest to również – tak samo jak Yunnan – jeden z najbardziej zielonych terenów w Chinach. Jeżeli ktoś lubi żyć blisko z naturą,  zdecydowanie…

Opowiem Wam dzisiaj, jak funkcjonują szkoły na obszarach wiejskich w Chinach. Doświadczyłam tego wcześniej na własnej skórze. Opisałam w poprzednim poście swój pobyt w Ya’anie, dzisiaj natomiast zabieram Was na północ Sichuanu, do miejscowości Bazhong. Aby dostać się do Bazhongu, ja…

Jest taki wielki gość, który od wielu lat nic innego nie robi, tylko siedzi na tyłku i budzi podziw. Mowa o największym posągu Buddy na świecie, znajdującym się w mieście Leshan w Sichuanie. Przebywałam w prowincji od dłuższego czasu, więc byłoby…

Często dorabiam jako korepetytor językowy. Wydaje się, że to prosta praca.  Mnóstwo ludzi to robi. Nie ma nic w tym bardziej mylnego. Wbrew pozorom to strasznie odpowiedzialne zajęcie. Komunikacja w obcym języku jest nieodłącznym elementem naszej rzeczywistości. Od tego jak…

Sierpień w Sichuanie to chyba najgorszy miesiąc do życia. W momencie gdy opuszcza się klimatyzowane pomieszczenie, ubrania pozostają suche na człowieku przez 5 minut, po czym zalewa nas fala potu, z którym nic nie można zrobić. Nawet nie chce odparować,…

Przed wyjazdem do Państwa Środka istniały dla mnie tylko dwa światy. Jeden zwany Europą a drugi Ameryką Północną. Zarówno w jednym jak i drugim czułam się dobrze, wszystko wydawało mi się znane i bezpieczne, na wyciągnięcie mojej ręki. Nie było…

Ja i Zofia obudziłyśmy się rano, spakowałyśmy w spokoju i poszłyśmy na śniadanie. Przy recepcji czekała już nasza zaprzyjaźniono polsko – niemiecka para, która razem z nami miała pojechać do Tagong, miejsca oddalonego od Kangding o około 100 km. Uregulowałyśmy…

Seda zaczarowała nas na tyle, że zapragnęłyśmy zostać w niej dłużej kilka dni, ale niestety na chęciach się skończyło. Jak to w podróży, pewnych wydarzeń nie można ot tak po prostu przewidzieć, tym bardziej, jeżeli są one natury fizjologicznej. Przebywając…

Po naszej – bądź co bądź – traumatycznej podróży spałyśmy pierwszej nocy w Sedzie jak mopsy. Nic nie zakłócało naszego spokoju, było czysto, miło i bezpiecznie. Jeszcze wtedy nie czułyśmy, że znajdujemy się na wysokości powyżej 3800 metrów, ale na…

4 lipca nie tak znowu wcześnie rano czekałam sobie na Zofię (koleżankę ze Słowacji) w lobby w akademiku. Plecak miałam wyjątkowo lekki, humor mi dopisywał i czułam się całkiem beztrosko. Zza rogu wyszła zaaferowana Zofia, mówiąc do mnie, że wczoraj…