Parasolki. Wypad do Chongqing
Powrót do Chengdu po kilkutygodniowej nieobecności był jak miód na moje serce. Choć w akademiku nadal było pusto, bo nowi studenci nie zdążyli jeszcze przyjechać, znowu mogłam poczuć, że jestem u siebie. Wejście do koreańskiego magazynu, jakim stał się mój pokój na czas przerwy zimowej, wywołał u mnie uśmiech. Chociaż w mieście panowała paskudna sichuańska…