Pociąg z Shanghaju do Pekinu planowo miał odjechać o godzinie 10.00, Dora powiedziała, że nie musimy się spieszyć, bo jej tata postanowił podrzucić mnie na dworzec. Wcale mi nie było szkoda, że miałam opuścić Shanghaj, bo wynudziłam się w nim solidnie. Wszyscy dookoła mówili, że Pekin choć zupełnie różny, ma więcej do zaoferowania. Wprost nie…

Czekałam sobie na pociąg z Hangzhou do Shanghaju na bardzo ładnym dworcu, jednym z tych, który ma mnóstwo bramek i przypomina normalny terminal samolotowy. Siedziałam w zadumie, aż tu nagle podszedł do mnie Chińczyk około lat 30, który o dziwo…

6 lutego o poranku miałam opuścić Guangzhou i polecieć do Changshy w prowincji Hunan. Początkowo w planach miałam pojechać tam pociągiem, ale że na dwa miesiące przed terminem wszystkie bilety zostały wykupione, w bólach wybrałam opcję lotu. Nie ukrywam, że…

Są takie poranki, kiedy człowiek się budzi i czuje, że czegoś zrobić nie powinien, ale przystaje na racjonalizm sytuacji. Tak było ze mną. 3 lutego 2015. Budzik nie zadzwonił. Obudziłam się instynktowanie, rzucając na około “cholera jasna spóźnię się na…

Zaczynając od Hong Kongu, miałam zorganizowane noclegi w całych Chinach u chińskich rodzin bądź też ludzi, którzy mieli trochę miejsca w swoich mieszkaniach i chcieli mnie przenocować za darmo. Oczywiście przez couchsurfing Podróżowałam w ten sposób po Stanach, więc stwierdziłam,…

Wieczorem 28 stycznia rodzice Johnny’ego zawieźli nas na przystanek autobusowy, skąd mieliśmy wziąć sypialny autobus do Siem Reap. Została nam jeszcze godzina czasu do odjazdu, więc oddaliliśmy się od dworca, żeby się przejść. Usiedliśmy sobie na ławce niedaleko kompleksu pałacowego.…

Jakoś chwilę po 9 rano wyszliśmy z Johnnym z domu upolować jakieś śniadanie na mieście. Zauważyłam, że zarówno w Wietnamie jak i w Kambodży ludzie lubią jeść bezsmakową zupę z kluskami ryżowymi, kawałkami wołowiny i świeżymi ziołami o każdej porze…

Po kilkunastu dniach w  Wietnamie, kiedy już przyszło mi wyjeżdżać i myślałam, że pozbędę się nieustającego uczucia niepewności, spotkał mnie dość przykry incydent. 27 stycznia godzina 5.30 rano Hochiminh. Wychodzę z hostelu, idę spokojnie na przystanek, z którego miałam złapać…

25 stycznia, gdy pojawiłam się w Hochiminh, było kilka minut po 5 rano. Jak zwykle zostałam zaatakowana przez grupę lipnych taksówkarzy, od których się nie mogłam uwolnić. Gdy znalazłam tych z włączonym taksometrem – nie chcieli mnie zabrać do hostelu,…